Portal prowadzi ZIEMSKI&PARTNERS KANCELARIA PRAWNA
Kostrzewska, Kołodziejczak i Wspólnicy sp. k.
Ziemski & Partners
Portal prowadzi ZIEMSKI&PARTNERS KANCELARIA PRAWNA
Kostrzewska, Kołodziejczak i Wspólnicy sp. k.
Ziemski & Partners

Kto napisał tweeta Ministra?

30.06.2025
Uwaga: ten artykuł ma więcej niż 3 miesiące. Sprawdź aktualny stan prawny lub skontaktuj się z autorem.
Kto napisał tweeta Ministra?

Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego anonimowość w mediach społecznościowych nie zwalnia z obowiązków informacyjnych.

Obywatel pyta – urząd milczy?

W czasach, gdy debata publiczna przeniosła się do internetu, media społecznościowe stały się nie tylko miejscem promocji, ale również kanałem przekazu oficjalnych stanowisk organów państwa. Wpisy publikowane przez ministerstwa, urzędy i agencje rządowe coraz częściej budzą kontrowersje, wywołując pytania o ich autorstwo, źródła i motywacje. Co jednak, gdy obywatel – korzystając z przysługującego mu prawa – chce poznać tożsamość autora urzędowego komentarza zamieszczonego w sieci, a instytucja publiczna odpowiada… ogólnikowo?

Na to pytanie odpowiedział Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 5 grudnia 2024 r. (sygn. akt: III OSK 1299/23).

Co się wydarzyło?

W marcu 2021 roku Stowarzyszenie (…) zwróciło się do Ministra Obrony Narodowej z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Chodziło o dane personalne (imię, nazwisko, stanowisko) osoby, która zamieściła konkretnego tweeta na profilu resortu – komentarz do prasowej publikacji, opublikowany 18 marca 2021 roku o godz. 8:28. Wniosek był precyzyjny: wskazano datę, godzinę, cytat z wpisu i platformę (Twitter/X).

Odpowiedź Ministra nadeszła szybko, jednak jej treść rozczarowała. MON wskazał, że wpisy w mediach społecznościowych tworzą pracownicy Centrum Operacyjnego Ministra Obrony Narodowej (COMON), a za politykę informacyjną odpowiada jego dyrekcja. Jednocześnie zaznaczył, że media społecznościowe nie służą do komunikacji urzędowej, a więc autorzy wpisów nie są ewidencjonowani, a ich dane – nieudostępniane. Posiadanie stron internetowych przez organy administracji publicznej nie jest ponadto regulowane żadnymi przepisami prawa, więc, zdaniem Ministra nie muszą być oznaczone danymi osób, które je wytworzyły i odpowiadają za ich treść.

Nieusatysfakcjonowane tym wyjaśnieniem stowarzyszenie złożyło skargę na bezczynność Ministra do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd I instancji skargę oddalił[1] – uznał, że odpowiedź organu, choć niepełna, formalnie kończyła procedurę. Zdaniem WSA, organ „wskazał odpowiedzialną jednostkę”, a personalia jej dyrekcji są dostępne publicznie.

NSA: to była bezczynność

Z tym rozstrzygnięciem nie zgodził się Naczelny Sąd Administracyjny. W ocenie NSA odpowiedź Ministra nie spełniała wymogów określonych w art. 10 ust. 1 w zw. z art. 4 ust. 3 ustawy o dostępie do informacji publicznej[2]. Była ogólnikowa, wymijająca i nie dotyczyła istoty wniosku – czyli wskazania konkretnej osoby odpowiedzialnej za konkretny tweet.

NSA podkreślił, że ,,wnioskodawca jest gospodarzem postępowania w sprawie udzielenia informacji publicznej, wyznaczając zakres swojego żądania, tj. jakie informacje i w jakiej formie chce otrzymać lub chce się z nimi zapoznać. Podmiot, do którego wpłynął wniosek o udostępnienie informacji publicznej, jest związany żądaniem wnioskodawcy i nie może dokonywać wykładni takiego wniosku lub niejako w zastępstwie wnioskodawcy tłumaczyć treści wniosku.” Informacja, o którą pytano, nie była „ogólnodostępna”,  jak twierdził organ – bo nie dotyczyła zespołu, lecz jednej osoby wykonującej czynność służbową w imieniu instytucji.

W efekcie NSA uchylił wyrok WSA i zobowiązał Ministra Obrony Narodowej do rozpoznania wniosku w ciągu 14 dni zgodnie z żądaniem. Jednocześnie, uznając że bezczynność, z uwagi na błędną interpretację przepisów przez Organ, nie miała charakteru rażącego naruszenia prawa, nie zastosował sankcji finansowej.

Komunikacja publiczna w nowej rzeczywistości

Wyrok ten, po pierwsze, potwierdza, że wpisy w mediach społecznościowych tworzone przez organy administracji publicznej są częścią działalności urzędowej. Po drugie, jasno wskazuje, że ich autorstwo – jeśli wpis zawiera oficjalne stanowisko – podlega reżimowi dostępu do informacji publicznej. Po trzecie, wzmacnia pozycję obywatela jako uczestnika procesu kontroli władz publicznych.

NSA zdefiniował tu również istotny standard: nie można zasłaniać się kolektywną odpowiedzialnością ani „duchem zespołu” tam, gdzie pytanie dotyczy konkretnej czynności konkretnego funkcjonariusza publicznego. Nawet jeśli wpisy tworzone są przez kilku pracowników, możliwe (a często konieczne) jest wskazanie konkretnego autora, szczególnie jeśli wpis wywołał skutki w przestrzeni publicznej.

O jeden wpis za daleko?

W dobie masowej cyfryzacji działania władz nie mogą być bardziej anonimowe niż w erze papieru. Wręcz przeciwnie – dostępność narzędzi do monitorowania i dokumentowania komunikacji wymusza jeszcze większą transparentność. Musimy pamiętać, że komunikaty zamieszczane w mediach społecznościowych mają charakter publiczny, a ich autorzy działają w ramach powierzonych im obowiązków służbowych.

Wyrok NSA przypomina, że zaufanie obywateli do państwa zaczyna się od prostych zasad: przejrzystości, odpowiedzialności i szacunku wobec prawa. A te obowiązują również – i może przede wszystkim – tam, gdzie władza mówi do obywatela jednym kliknięciem.


[1] wyrok WSA w Warszawie z dnia 16 lutego 2023 r., sygn. akt: II SAB/Wa 742/2.

[2] t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 902. z późn. zm.

Portal tworzony przez prawników
ZIEMSKI&PARTNERS KANCELARIA PRAWNA
Kostrzewska, Kołodziejczak i Wspólnicy sp. k.

Przejdź do strony >>